poniedziałek, 17 lutego 2014

Rozdział 32

28.02.2004r, środa
  Nie wiedziałam co o tym wszystkim myśleć. Najważniejsze aby nie robić sobie większej nadziei. Minęło zaledwie kilka minut od śmierci Rona. Nie wiem dlaczego tak dramatycznie zareagowałam. Kochałam go. Nie byłam w nim zakochana, ale darzyłam go uczuciem. On był od nas wszystkich mądrzejszy. Wiem, że się powtarzam. Ron pogodził się ze śmiercią i chciał przeżyć te parę dni,miesięcy w sposób wyjątkowy. Teraz rozumiem dlaczego ukrywał prawdę o swojej chorobie. Draco patrzył na mnie wyczekująco, a  ja wciąż wspominałam. Malfoy, ten Malfoy zaśpiewał dla mnie piosenkę. Dla zwykłej szlamy! Spojrzałam mu prosto w oczy.
- Granger, różnie między nami bywało. - zaczął Malfoy.
- Cokolwiek chcesz mi powiedzieć to musi poczekać. - odparłam. - Musze poszukać Ginny.
  To nie była z mojej strony ucieczka. No może trochę. Nie mogę być tak bardzo blisko niego. On każdej dziewczynie się podoba. Nawet McGonnagall ma do niego słabość. Ja nie mogę do niego czuć tego co czuje. Po tym co przeżyłam z Jamesem nie chcę się znowu w nic wpakować. W pośpiechu wybiegłam z dormitorium. Cały czas kręciło mi się w głowie. Natknęłam się na Pottera.
- Harry, gdzie Gin? - zapytałam.
- Szukam jej. - wyszeptał Harry. - Zniknęła od razu po tym jak usłyszała, że Ron...
- Gdzie ona się podziewa? - zastanowiłam się.
- Może w Pokoju Życzeń?
- Sprawdź. - odparłam. - Ona zapewne na razie nie będzie chciała mnie widzieć.
  Harry długo nie wracał więc uznałam, że odnalazł swoją ukochaną. I się nie myliłam. Była w strasznym stanie. Trzęsła się. Potter niósł ją na rękach. Bałam się o nią. Dobrze, że ma przynajmniej jego. Kochała go od zawsze. Nie ważne było z kim ona była i z kim on był. Zawsze w podświadomości kochali tylko siebie nawzajem. Gdy wróciłam do pokoju to na moim łóżku leżał Draco Malfoy. Chyba zasnął. Przytulał się do swojej gitary. Miałam wrażenie, że na na mnie czekał lecz nie wytrwał w tym postanowieniu. Nie chciałam go budzić. Wyglądał tak słodko. Okryłam go kołdrą. Tylko teraz gdzie ja będę spać? Nie wypadało mi położyć się obok.
- Granger...? - westchnął blondyn delikatnie przecierając oczy.
- Śpij. - szepnęłam
- Połóż się obok. - odparł Draco.
- To nie jest najlepszy pomysł.
  Wciąż miałam przed oczami jak na tym łóżku James zaczął się do mnie dobierać. Nie mogłam o tym zapomnieć.
- Proszę, obiecuję że będę grzeczny. Chodź do mnie. - poprosił blondyn tym samym przyciągając mnie do siebie.
  Chwilę się zastanowiłam. Mimowolnie się do niego przytuliłam. Potrzebowałam wsparcia, bliskości... Nie mogę się do niego za bardzo przyzwyczaić. Nie zapominajmy o tym, że to jest MALFOY. Wredny, złośliwy, cyniczny, mający codziennie jakieś problemy ze sobą ale także z takimi ludźmi jak ja. Mimo wszystko dzisiejszego dnia bardzo mi pomógł. Postanowiłam zaryzykować. Położyłam się obok. Przytulił się do mnie i zamknął oczy. Nie wiedziałam jak się zachować. Postanowiłam nie robić nic. Zastanawiałam się gdzie jest Kelly. Przecież to moja współlokatorka. Ja sobie spałam z Malfoy'em w najlepsze, a ona w każdej chwili mogła tu wejść. No gdzie ona się podziewała?!

01.03.2004r , czwartek
  Obudziłam się,a  Malfoy'a już nie było. Szczerze mówiąc spodziewałam się tego, że ucieknie. Taki on właśnie był. Obawiał się zbliżenia, zaangażowania, uczuć, emocji. Nie mogłam się nim teraz przejmować. Miałam poważniejsze sprawy na głowie. Spojrzałam na puste łóżko należące do mojej współlokatorki. Nie wróciła na noc. Ubrałam się w pośpiechu. Wciąż bolała mnie głowa. To pewnie z powodu nadmiaru emocji. Poszłam do Wielkiej Sali. Panowały pustki. Nie wiedziałam nikogo znajomego. No może oprócz Jamesa. Patrzył na mnie tym swoim znajomym wzrokiem kilera. Usiadłam przy stole przy którym zazwyczaj siadałam z moimi przyjaciółmi. Starałam się zachować spokój. Powolnym krokiem do mojego stolika zbliżał się Jamesa.
- Czy tu jest wolne? - zapytał James z lekkim złośliwym uśmiechem na twarzy.
- Nie. - odparłam nawet na niego nie patrząc.
  Niestety i tak usiadł naprzeciwko mnie.
- No i gdzie twoi przyjaciele? - zapytał Lestrange.
- Nie twoja sprawa. - warknęłam.
- Znowu cię zostawili, co? Pomyluna ma swojego kochasia, ruda i Potter to papużki nierozłączki, a ty? Samiutka jak palec. Ja z chęcią dotrzymam ci towarzystwa, skarbie.
- Odpieprz się.
- Oj nieładnie Granger. Twoja urocza koleżaneczka była o wiele bardziej milsza od ciebie.
- Kto? - zapytałam zaintrygowana.
  Czyżby...? Ona by tego nie zrobiła, nie mogła, przecież... Brak mi słów.
- Ty chyba dobrze wiesz. - odparł James i odszedł.
  Cieszyłam się, że nawet mnie nie dotknął, ale jeśli to Kelly jest tą dziewczyną? Przecież nie było jej całą noc w dormitorium. Muszę z nią porozmawiać. Zresztą nie tylko z nią. Cały czas coś kiepsko się czułam. Głowa mi pękała. Najpierw chciałam porozmawiać z Gin ale nigdzie nie mogłam jej znaleźć. Na dworze padało. Zimy już praktycznie nie było. Zauważyłam, że ktoś tańczy na dworze. Ale podczas deszczu? Rude kosmyki włosów, blada cera i gibkie ciało. Tańczyła tak pięknie, perfekcyjnie. Jej ruchy odzwierciedlały wszystkie uczucia kłębiące się w jej głowie. Na głowę nałożyłam kaptur i wyszłam na zewnątrz. Ginny wyglądała jak mały chochlik, który chce wyzbyć się wszystkich złych emocji ze swojej głowy. Byłam tak blisko, ale jednocześnie tak daleko. Chyba mnie zauważyła bo na krótką chwilę przerwała swój taniec. Po prostu patrzyła. Jej wzrok mówił wszystko. Cierpiała. Chyba nikt nie potrafi sobie wyobrazić czegoś czego nigdy nie przeżył. Ja straciłam rodziców. Wciąż czuję ten ból po ich utracie lecz wiem, że należy żyć dalej i się nie poddawać. Oni wciąż są obok mnie. Czuję to na każdym kroku. Muszę to uświadomić Ginny choć wiem, że to nie będzie łatwe.
- Nigdy nie widziałam jak tańczysz. - odparłam. - Dlaczego wcześniej tego tak często nie robiłaś?
- Po prostu muszę odreagować. Tylko tak na chwilę potrafię o tym wszystkim zapomnieć.
  Wciąż padało.
- Przyszłam tu aby sprawdzić jak się czujesz i jakoś wesprzeć.
- Wiem ale ty nie jesteś w stanie mi pomóc. Nikt nie jest. Ja sama muszę do tego dojrzeć. Zostaw mnie samą.
  Odeszłam bez słowa. Byłam cała mokra. Przy wejściu do zamku natknęłam się na Malfoy'a palącego papierosa. Już tu któryś raz.
- Cała przemokłaś Granger. - odparł Malfoy.
- Nie interesuj się. - powiedziałam chłodno.
  Czemu zawsze zostaję w takich sytuacjach sama? Nie mogę się użalać nad sobą. Nie mogę. To do mnie nie pasuje. Zawsze starałam się walczyć ale teraz wszystko powoli się rozpada. Jak domek z kart. Malfoy oczywiście ma mnie gdzieś. No a jakże.
- Coś ty taka ostra? - zakpił blondyn.
- Nie zbliżaj się bo mogę ugryźć i już żadna cię nie pokocha. - odparłam.
- One kochają tylko mój portfel, skarbie. - powiedział Malfoy i lekko się uśmiechnął. - No, a ja na tym oczywiście korzystam.
- Zboczeniec! - zawołałam.
- Zawsze. - odparł blondyn.
- I tchórz. - dodałam cicho.
  Znowu zaczęło kręcić mi się w głowie. Eh, co za dzień. Postanowiłam się wysuszyć. Od razy przebrałam się w jakieś suche ubrania. Wciąż nigdzie nie było Kelly. Zaczęłam naprawdę się o nią martwić. Do mojego pokoju ktoś zapukał.
- Kto tam? - zapytałam.
  Zawsze się zamykałam.
- Minerwa McGonnagall. - usłyszałam.
  Dyrektorka, a co ona tu robi?!
- Dzień dobry. - odparłam.
- Witaj Hermiono. - powiedziała pani profesor lekko się do mnie uśmiechając. - Zapewne zastanawiasz się co mnie tu sprowadza, prawda? Otóż przyszedł do ciebie mugolski list. Jest zaadresowany na twoje nazwisko. Ma taki dziwny znaczek z lokomotywą. Uznałam, że chciałabyś go przeczytać.
- Mugolski? - zapytałam zdziwiona.
- O twojego przyjaciela Lucasa. - wyjaśniła Minerwa. - Nie zaglądałam. Imię i nazwisko widnieję z tyłu koperty. Nigdy nie zrozumiem dlaczego mugole piszą takie rzeczy po drugiej stronie koperty.
- Dziękuję. - odparłam.
- Nie ma za co. - powiedziała Minerwa. - Przykro mi z powodu śmierci Rona. To był naprawdę bardzo dobry i wartościowy młodzieniec.
  Stara poczciwa McGonnagall. Jak zawsze powściągliwa. Podziwiam ją za to jak dobrze potrafi ukryć swoje uczucia. Gdy wyszła, pośpiesznie otworzyłam list. To wszystko wydawało się dla mnie jakieś dziwne. Skąd, jak, gdzie? Na kartce widniało zaledwie kilka słów.

  Wiem, że uważasz mnie za kogoś kim tak naprawdę nie jestem. Muszę wyjawić ci całą prawdę. O 24:00 bądź w sowiarni. 
Lucas

  Nic nie kumam. Wszystko jest dla mnie jakieś rozmazane. Lucas nie może być mugolem. Musi być czarodziejem. Okłamał mnie. 
24:00
Długo się zastanawiałam czy pójść. Wzięłam różdżkę. Podejrzewałam jakiś spisek. Przeliczyłam się. W sowiarni  rzeczywiście czekał na mnie Lucas. Miał jaką dziwną minę. 
- Co ty w ogóle tutaj robisz?! - zawołałam. 
  Wiem, że było późno ale nie mogłam się powstrzymać. 
- Wszystko ci wyjaśnię. - odparł Lucas. - To ja jestem twoim tajemniczym opiekunem. 
- Kim? - zapytałam nie wiedząc o co chodzi. 
- Rachel wręczyła ci list od rodziców. Tam przekazano ci pewne informacje o twoim tajemniczym opiekunie. 
- No tak ale ten opis zupełnie do ciebie nie pasuje. 
-  Buntowałem się,chciałem być kimś wielkim ale zrozumiałem że chronić ciebie to czysta przyjemność. Wiem, że popełniłem wiele błędów. Kłamałem, manipulowałem ludźmi ale chcę żebyś wiedziała że zrobię wszystko aby zapewnić ci bezpieczeństwo. 
- Dlaczego mi to mówisz teraz? No i czy coś mi grozi? 
- Bo chcę być względem ciebie szczery. Tak, ale to nie rozmowa na teraz. Musisz mi zaufać. 
- No nie wiem. Coś kręcisz. - odparłam. 
  Jakoś nie mogłam mu zaufać. To wszystko jakoś się nie trzymało kupy. Choć z drugiej strony zawsze gdzieś był w moim życiu. Nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć. Za dużo wrażeń. Czemu choć jeden dzień nie może być spokojny. 

***
Rozdział taki sobie. Muszę się przyznać, że ciężko mi się go pisało. Chyba tak źle nie wyszło. Trochę chaotycznie. W następnym rozdziale trochę przeniesiemy się w przeszłość i zapoznamy się z postacią Lucasa. 
Chyba zacznę pisać prolog do mojej nowej historii. Mam plan, mam nadzieję, że weny starczy. 
Zapraszam do czytania i komentowania. 
Przepraszam za błędy. 
Mia



16 komentarzy:

  1. Jestem jak najbardziej na tak :) Fajnie, że jednak rozwiniesz wątek Lucasa, mam tylko nadzieję, że nie będzie się dostawiał do Miony :P Tak czy siak, rozdział jest super i mam nadzieję, że kolejny niebawem :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem ciekawa postaci Lucasa:*
    Wiesz,że rozdział jak zwykle genialny,więc ja już nie mam nic do gadania !!
    Pozdrawiam
    Layls

    OdpowiedzUsuń
  3. Dawno nie komentowałam.. Ale jestem na bieżąco! ;*
    Rozumiem Cię... Każdy zawsze ma chociaż taki jeden rozdział, który się ciężko pisze... Niestety... Wyczułam to, w trakcie czytania, ale poza tym także czytało mi się przyjemnie ;)
    Kim tak w ogóle jest ten Lucas? ;o
    Czy mówiłam kiedyś, że nienawidzę Jamesa Lestrange'a? XD
    Czekam na następny rozdział, bo ten - mimo trudności trakcie pisania - jest naprawdę genialny ;)
    A! I wyobraziłam sobie Dracona, jak sobie spał z tą gitarką *-* .
    Pozdrawiam ;*
    Kaja

    ---------
    W nocy pojawił się Prolog, a dzisiaj pod wieczór pojawił się rozdział/odcinek pierwszy ;) . Mam nadzieję, że będziesz czytała i komentowała ;)
    http://alone-dramione.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że masz już pomysł na nowe opowiadanie :)
    Niezły rozdział. Tylko Hermiona i Draco jakoś nie mogą się zgrać..
    Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział fajny.
    Ale o co chodzi z zachowaniem Draco.
    Ja rozumiem, że on nie umie się angażować. Z każdym krokiem w przód robi dwa w tył.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  6. Już nawet nie wiem, co Ci pisać w tych komentarzach XD
    no bo jest zajebiście <3
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Dlaczego Draco musi się tak zawsze wymykać?
    James mnie coraz bardziej wkurza... Nie lubię go. Mam nadzieję, że nie będzie już chciał wyrządzić krzywdy Hermionie.
    Ciekawe co takiego wydarzyszło się w przeszłości. Dlaczego musi być jej opiekunem?
    Mam nadzieję, że Hermiona nie zamknie się w sobie, gdy Draco zacznie się do niej zbliżać i nie przypomni sobie o Jamesie.
    Pozdrawiam!
    Amy ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Podoba mi sie jak piszesz. Akcja i wgl to wszystko tak wciąga, ciekawi. Lucas hmm.. moze być ciekawie. Co do Draco eh brak mi słów tak go kocham <3 pisz dalej a ten prolog fajna sprawa. Napewno będę czytać. Weny życze.
    Sectun Sempraa
    http://dramione-czas-zmienia-punkt-widzenia.blogspot.com/

    To jakbyś mogła. Dopiero zaczynam więc.. Prosze :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Fantastyczne, bardzo mnie wciągnęła ale najbardziej podoba mi się końcówka, wiedziałam a właściwie miałam przeczucia co do tego że to Lucas Będzie jej opiekunem tylko pytanie teraz co jej takiego grozi? Hmm nie powiem zaciekawiłaś mnie tym. :)
    Pozdrawiam
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  10. Wcale nie taki sobie, całkiem dobry :) Och, to było takie urocze, jak Hermiona z Malfoyem zasnęli sobie, szkoda, że skubany rano się zmył, ale to w końcu Malfoy :P Jestem ciekawa jak to wszystko z Lucasem się rozwiąże i że to, że jest w niebezpieczeństwie jakoś nie odbije się na jej ochronie. I no, nie mogę się powstrzymać ! - Dupiaty z niego opiekun, jak pozwolił na to, co zrobił James -.- Dalej jakoś zbiera mi się jak czytam a pojawia się postać tego zasrańca, okropne emocje we mnie budzi, ja bym machła w niego jakimś niewybaczalnym na miejscu Hermiony ;)
    Pozdrawiam, i weny życzę, i czasu :) :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Zostawiłaś nas w takiej niepewności... Nie ładnie :D
    Też jestem ciekawa, co dalej wyniknie z Lucasem, bo nie powiem, dość intrygująca jest ta cała sprawa z byciem opiekunem Hermiony.
    Wspólne spanie było takie słodkie! I Malfoy taki miły i grzeczniutki, no no. Ja bym chyba umarła ze szczęścia na taką propozycję :D
    Martwi mnie trochę James, ale mam nadzieję, że nie zrobi Hermionie więcej krzywdy. No i nie oszukujmy się, że Draco coś w tym kierunku zdziała :D
    Rozdział dobry, nie masz powodów do zmartwień pod tym względem :)
    Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam,
    Silje.

    OdpowiedzUsuń
  12. Agr, umrę od tej szkoły.
    Nie chcę, nie chcę, nie chcę !
    Smutam sobie, bo Roneczek nie żyje. Ty chyba lubisz go uśmiercać ;o

    Dramionki. Suodko.
    Co na to wszystko Ginny ? Przecież chodziła z Malfoy'em ? Fakt, że teraz ma Harry'ego niczego nie zmienia. Oboje mnie zaczynają wkurzać.

    Ten, tego James.
    Kutasiarz i tyle.
    Za samą twarz powinno się go pozbawić genitaliów.

    No i Lucas. Teraz to mi namąciłaś.
    A ja się dziwię, że faktur nie umiem ;c

    Pozdrawiam,
    Mad.

    OdpowiedzUsuń
  13. Rozdział jak zawsze cudny. Tylko jak by Jamesowi coś się stało, (najlepiej gdyby umarł) było by jeszcze cudniej. Po prostu nie lubię postaci Jamesa. Hermiona także mogła by powiedzieć Draconowi o tym co ten palant jej zrobił. Dobra ale ja nie jestem w tym specjalistką. Czekam na następny rozdział. A i ta zapowiedź bloga MIÓD MALINA. Po prostu czaderska
    Pozdrowionka od fanki tego bloga.
    ~ Mionka

    OdpowiedzUsuń
  14. Nawiązując do wcześniejszej wypowiedzi Jamesowi powinno się coś stać. Może pożrą go sklątki ? Ten Lucas ...nie ogarniam . Skoro chroni Mionę to jak mógł w ogóle dopuścić do tej akcji z Jamesem ?
    Pozdrawiam i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaciekawiła mnie ta postać Lucasa i przyznam się, że mnie zaskoczyłaś. Cały czas myślałam, że to Draco jest tym opiekunem ... i w sumie szkoda, że się myliłam. Ale zobaczymy co Ci wena przyniesie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Jak zwykle wyczuwam podstęp. Może tym razem jednak będzie coś na rzeczy..?
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń