poniedziałek, 16 września 2013

Rozdział 6

03.09.2003r , środa
  Wciąż byłam smutna. Nie chciałam aby inni to zobaczyli dlatego wolałam udawać. Luna cały czas była przy mnie. Co do Malfoy'a, nie chciałam mieć z nim nic do czynienia. Szczerze go nienawidziłam. Nie obchodził mnie jego związek z Ginny. Jest prawie dorosła. Wie co robi. James przez cały czas wnikliwie mi się przyglądał. Tak bardzo różnił się od Malfoy'a.
- Hermiono, dobrze się czujesz? - zapytał James.
- Tak. - powiedziałam z przekonaniem. - Nic mi nie jest.
- Na pewno? Widziałem do czego doszło między tobą i Draco. Mój kuzyn jest...
  Nie chciało mi się go słuchać. Chciałam się wyciszyć. Odeszłam. Podjęłam decyzję. Czas na wagary. Gdy nikt nie patrzył szybko pobiegłam do pokoju życzeń. O Boże, ja i wagary?! I to w drugi dzień szkoły! Oszalałam. Dostrzegłam, że w pokoju życzeń ktoś był. Rude włosy, zielone oczy, mężczyzna... Ron! Leżał na ziemi cały zakrwawiony. Co się dzieje, Ron? Ocknij się! Szybko pobiegłam do pielęgniarki oraz do reszty nauczycieli. Pani Pomfrey od razu się nim zajęła. I nici z moich wagarów. Teraz najważniejszy był dla mnie Ron. Harry miał właśnie Obronę Przed Czarną Magią. Zresztą ja też tam powinnam być. Wbiegłam do sali, w której uczył nasz nowy nauczyciel, Thomas Creews.
- Panno Granger, co to za spóźnianie! - zawołał nauczyciel.
- Przepraszam. - powiedziałam zdyszana. - Harry, muszę coś ci powiedzieć...
- O co chodzi? - zapytał zaniepokojony Potter.
- Ron próbował popełnić samobójstwo.
  W klasie zawrzało. Na przemian wszyscy zaczęli się przekrzykiwać. To była doskonała okazja do ucieczki. Wymknęłam się wraz z Harrym. Poszliśmy do Skrzydła Szpitalnego. Ron był wciąż nieprzytomny.
- Co mu strzeliło do głowy? - zapytał Harry.
- Nie wiem. - odparłam. - Trzeba zawiadomić Ginny.
- Jak my im to powiemy? Najpierw  Fred teraz to...
- Czy wiesz gdzie teraz jest Ginny? - zapytałam.
- Nie ale Malfoy na pewno będzie wiedział gdzie jest. - odparł Potter.
- Tylko nie Malfoy. - westchnęłam.
- Jak chcesz to ja z nim porozmawiam. - zaofiarował się Harry.
- Nie, poradzę sobie. - powiedziałam pewnie.
  Co mi przyszło go głowy? Nawet nie będzie chciał ze mną rozmawiać. Draco siedział na parapecie i patrzył przez uroczy. Wydawał się się taki miły. Jak te pozory mogą zmylić.
- Malfoy, musimy porozmawiać. - odparłam.
- Czego chcesz, Granger? - warknął blondyn.
- Gdzie jest Ginny? - zapytałam.
- A co nie wiesz gdzie jest twoja najlepsza przyjaciółka, Granger?
- Słuchaj, jej brat próbował popełnić samobójstwo. Muszę wiedzieć gdzie ona jest.
  Przez chwilę, przez tę krótką chwilę Malfoy wyglądał jakby naprawdę się przejął. To było do niego niepodobne. Podszedł do mnie bliżej. Chciał uzyskać ode mnie więcej informacji.
- Jak to się stało? - wyszeptał.
- Znalazłam go w Pokoju Życzeń. - wyjaśniłam.
  Czułam jego oddech na swojej twarzy. Pachniał rozmarynem i fiołkami?? Cóż za dziwna mikstura.
- Wiesz gdzie jest Ginny? - zapytałam jeszcze raz bardziej dobitnie.
- Nie wiem. - powiedział blondyn. - Pomogę ci jej szukać.
   On chce mi pomóc? To do niego niepodobne. Jeszcze godzinę temu mnie nienawidził. We dwójkę mamy większą szansę aby ją znaleźć.
- Dobrze. Rozdzielmy się. - powiedziałam.
  Szukaliśmy wszędzie. Luna także przyłączyła się do poszukiwań. We troje zawsze raźniej. Szukałam w dormitoriach, łazienkach, lochach i klasach szkolnych. Nigdzie jej nie było. Pozostawał Zakazany Las. Mam nadzieję, że się tam nie schowała. Wraz z Draco i Luną wyruszyliśmy do Zakazanego Lasu.
  Nagle usłyszeliśmy tupot kopyt. Przed nami ukazało się stado centaurów. Na grzbiecie jednego z nich siedziała zmęczona Ginny. Jej włosy były rozwiane, a szata cała umorusana w błocie.
- Witaj Hermiono, - powiedział jeden z centaurów.
  Zaraz, zaraz go przecież skądś znam. Firenzo!
- Cześć, Firenzo. - odparłam.
- Przyprowadziliśmy twoją przyjaciółkę. - powiedział Firenzo. - Przychodząc tu zachowała się bardzo niemądrze.
- Dziękuję. - odparłam i wnikliwie spojrzałam się na moją przyjaciółką.
  Była naburmuszona. Paniusia od siedmiu boleści. My tu ryzykujemy swoje życie aby ją znaleźć , a ona jeszcze fochy stroi.
- To do zobaczenia! - zawołał centaur i pobiegł wraz ze stadem w zupełnie inna stronę.
- Po co tam polazłaś?! - zawołałam rozzłoszczona. - To niebezpieczne. Twój brat walczy o życie, a ty sobie urządzasz piesze wycieczki!
- Nie krzycz na mnie. - odparła Ginny. - Gdy usłyszałam o Ronie, chciałam pobyć trochę sama. Nie zwracałam większej uwagi gdzie idę. No i się zgubiłam...
  - To ciebie nie usprawiedliwia. - odparłam.
- Przestań mnie strofować. Zachowujesz się jak moja matka.
  Więcej już się nie odezwałam. Chciałam dobrze, a wyszło jak zwykle czyli kiepsko. Luna mnie objęła. Chociaż ona mnie popierała.
- Granger ma rację. - odezwał się Draco.
  Chwila, czy ja się przesłyszałam? Co on powiedział? Mam rację?!
- Zachowałaś się bardzo nieodpowiedzialnie. - powiedział Malfoy. - Martwiliśmy się o ciebie, a ty jeszcze stroisz fochy i zachowujesz się jak mała dziewczynka.
  Pierwsza kłótnia młodej pary. Ginny nie chciała go słychać. Szybko pobiegła do zamku. Draco szedł powoli. Nie wyglądał na zbytnio przejętego zaistniałą sytuacją. Był pewny, że wróci. Pierwszy raz współpracowaliśmy ze sobą. Gryfindor i Slytherin kontra reszta świata. Pierwszy i ostatni raz.
  Cóż to był za dzień. Ron wciąż się nie budził. Byłam bardzo zmęczona. Zauważyłam, że Ginny nie ma w łóżku. Co ona znowu wymyśliła. Podejrzewałam, że siedzi w Skrzydle Szpitalnym i czuwa przy Ronie. Nie pomyliłam się. Płakała.
- Gin... - szepnęłam.
- Hermiona, co tu robisz? - zapytała dziewczyna.
- Zauważyłam, że cię nie ma, domyśliłam się, że tutaj jesteś i przyszłam.
- On wyjdzie z tego, prawda?
- Tak, jestem pewna. To silny facet. - powiedziałam i mocno przytuliłam do siebie Ginny.
- Herm, dzięki za dzisiaj. - odparła moja przyjaciółka.
- Nie ma za co. Od czego ma się przyjaciół.


***
I jest nowy rozdział. Co sądzicie? Nawet dobrze mi się go pisało. Mam nadzieję, że wam się spodoba. 
Dziękuję za komentarze. Dzięki temu mam dużo chęci na pisanie dalszych rozdziałów. :) 
Zapraszam do czytania i komentowania. Przepraszam za błędy.


Mia

15 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny :) Ciekawe co Rona popchnęło do samobójstwa. No i oczywiście w końcu Draco z ludzkimi odruchami :D całość jest genialna już się nie mogę doczekać kolejnej notki :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajny rozdział, spodobał mi się :)
    Malfoy mnie coraz bardziej intryguję. Najpierw lekko... chociaż jak dla niego to cud... przejął się sytuacją Rona, później zaoferował Granger pomoc w poszukiwaniu Ginny a na końcu zgadza się z nią ?! :O Masakra! :D Ciekawy obrót spraw, nie powiem, że nie :P

    No i sytuacja Rona mnie nieco zaintrygowała. Dlaczego próbował się zabić, hm... Ciekawe, ciekawe... ]

    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny!

    Pozdrawiam!

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
  3. Naprawdę ciekawi mnie co zmusiło Rona do tak drastycznego czynu. Dobrze, że Hermiona postanowiła iść na te wagary - inaczej mogłoby się to skończyć naprawdę tragicznie.
    Postawa Draco. Jestem nią zdziwiona!
    A komentarz Hermiony dot. jego zapachu po prostu mnie rozłożył na łopatki! :)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział, w którym mam nadzieję coś więcej się wyjaśni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajny :) Krótki trochę, ale podobał mi się :)
    Ciekawi mnie co popchnęło Rona do próby samobójczej... I Malfoy. Wygląda na to, że jednak ma uczucia. Mam nadzieję, że niedługo wyjaśni się ta cała sytuacja między nim i Gin.
    Czekam na kolejny i pozdrawiam :)
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ron i proba samobojcza? Szok i tylko tyle moge rpowiedzieć.Rozdzial bombowy!!!:*
    Caluski
    Layls:*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ciekawy rozdział , co ten Ron wyprawia? Czekam na następny!!


    mojeminiopowiadania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Cóż to się dzieje, w tym Twoim świecie... ?
    Najbardziej dziwi mnie Draco i Gin, no bo jak się Miona z nim zejdzie później ? :D
    Pozdrawiam,
    Lúthien ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny rozdział, bardzo podoba mi się to jak kreujesz Rona, tak prawdopodobnie, nie jest przesadzony czy też nagle nie zamienia się miejscem z Malfoy'em. Postać Draco też fajnie - prawdziwie. Jedyne ale mam do długości, przydałoby się trochę więcej opisów, tylko że, w pamiętniku to trochę trudne. Sam pomysł na pisanie w formie pamiętnika bardzo fajny. Dodaje do polecanych i pozdrawiam Syntia.

    OdpowiedzUsuń
  9. Fajny rozdział, bardzo podoba mi się to jak kreujesz Rona, tak prawdopodobnie, nie jest przesadzony czy też nagle nie zamienia się miejscem z Malfoy'em. Postać Draco też fajnie - prawdziwie. Jedyne ale mam do długości, przydałoby się trochę więcej opisów, tylko że, w pamiętniku to trochę trudne. Sam pomysł na pisanie w formie pamiętnika bardzo fajny. Dodaje do polecanych i pozdrawiam Syntia.

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej.:)
    Przepraszam, że dodaję komentarz tak późno.:D Ta szkoła mnie kiedyś wykończy. Podoba mi się ten rozdział. Szczególnie kiedy Hermiona zgadza się na współpracę z Malfoyem, mimo uprzedzenia. Mam nadzieję, że James jest w porządku, tak jakoś go polubiłam.
    Czekam na kolejny.:)
    Duużo weny.:)
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    amor-deliria-nervosa-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej :D
    Po pierwsze, przepraszam, ze dopiero teraz,ale mam zawalone dnie juz nie wyrabiam....
    Rozdział super :D Malfoyi ludzkie odruchy no proszę :) w końcu zachował się jak człowiek.... Ron...ciekawe czemu samobójstwo... Ehhg tyle pytań ...
    Weny:D
    Pozdrawiam,Lili:D

    OdpowiedzUsuń
  12. Ron i samobójstwo?!?!! Extra. Szczerze? Nie lubię Rona i chyba nie polubię. Ale my tu gadu-gadu a rozdziały czekają!
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń
  13. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  14. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń