niedziela, 8 grudnia 2013

Rozdział 21

10.11.2003r , sobota
- Ona jest...
- Gin, nie trzymaj mnie w niepewności! - zawołałam.
- Może najpierw usiądę.
  Spojrzałam na nią z ukosa.Dopiero teraz zauważyłam, że w ręce trzymała niewielki świstek papieru. Podała mi go do ręki

Akta Ronnie Jenkins
Imię: Ronnie
Nazwisko: Jenkins
Płeć: Kobieta
Status krwi: Czysta
Rodzina: Christian i Elizabeth Jenkins. Poplecznicy Sam - Wiesz - Kogo. Nigdy im nie udowodniono zdrady. Obecnie mieszkają w Kanadzie. Należą do Stowarzyszenia Nieudolnych Czarododziejów, którzy próbują za wszelką cenę pozbyć się Mugolaków. Są "Łowcami Szlam"
Stopnie: Przeważają Negatywne czyli N (nędzny) , O (okropny) i T (troll)...

- Czyli ona także jest taką łowczynią, tak? - zapytałam. 
- Tak, i będzie próbowała cię zniszczyć. - odparła Ginny. 
- Nigdy o tym nie słyszałam... 
- Bo są nieudolnymi czarodziejami więc nie ma się czym martwić. - odparła wesoło ruda. 
- No nie wiem...
  Byłam do tego wszystkiego sceptycznie nastawiona. Nawet nie słyszałam o takim Stowarzyszeniu. Chyba nie było jakoś skuteczne skoro wcześniej o tym nawet nie przeczytałam. Gorzej jakby Ronnie połączyła siły z jakimś ślizgonem lub śmierciożercą. Wtedy miałabym większe kłopoty. Co prawda z tym tłuczkiem to Ronnie wykonała zaklęcie perfekcyjnie, chyba, że to nie ona... 
  Po godzinie Gin wyszła, a ja mogłam na spokojnie poczytać sobie jedną z mugolskich książek. Leżałam spokojnie w Skrzydle Szpitalnym gdy nagle usłyszałam jakieś kroki. Nie umiałam rozpoznać kto się do mnie zbliża. 
- Halo, ktoś tu jest?! - zawołałam. 
  Nikt się nie odzywał. Chciałam wstać ale byłam zbyt obolała aby się poruszyć. Ten ktoś był ubrany w czarny płaszcz i miał na sobie czarną maskę. Szczerze mówiąc tak się bałam, że nie mogłam się nawet poruszyć. Przytknął palce do moich ust i ściągnął maskę. 
- Zaskoczona? 
  James?! Zostaw mnie, nie dotykaj mnie!
   Ugryzłam go w dłoń, a on w odwecie z całej siły uderzył mnie w twarz. 
- Co ty tu robisz? - zapytałam przerażona. 
- Przyszedłem odwiedzić moją  bliską koleżankę. Chyba to nie jest zabronione? - zapytał Lestrange. 
  Cały czas się perfidnie do mnie szczerzył. Chyba miał na coś ochotę. Jego niedoczekanie. 
- Odwal się. - powiedziałam buntowniczo. - Czemu nie możesz mnie zostawić w spokoju?
- Kochanie nie bądź taka daj buziaka. - odparł chłopak. 
- Czego chcesz?
- Chcę się upewnić, że nikomu nie powiesz o naszym malutkim sekreciku. - odparł  James. 
- A jeśli tak to co? 
- I tak ci nikt nie uwierzy. Nikt. Jest  tylko wredną nic nieznaczącą szlamą. - syknął chłopak. 
  Złapał mnie za rękę, podciągną rękawy piżamy i wskazał na napis, który cały czas nie dawał mi spokoju. "Szlama".Ostatnio choć przez krótką chwilę zapomniałam kim  naprawdę jestem. Lecz teraz to znów do mnie wróciło. 
- Jesteś niczym. Jak można cię kochać? 
  Postanowiłam, że nie będę płakać. Nie dam mu tej satysfakcji. W odwecie James pochylił się i wymusił na mnie pocałunek. Oponowałam ale on był i tak silniejszy. 
- No cóż Granger. Do zobaczenia wkrótce. - odparł Lestrange. 
  I już go nie było. Byłą zupełnie innym człowiekiem. Kiedyś miałam w planach zakochać się w nim ale teraz miałam w planach tylko i wyłącznie zemstę. Jeszcze zobaczymy kto będzie górą. 

***

 26.11. 2003r. poniedziałek
  W skrzydle szpitalnym spędziłam dwa tygodnie. Nie nudziłam się. Codziennie przychodził Mike, Ginny, Luna i Harry. Dowiedziałam się od nich, że pani Dyrektor McGonnagall zarządziła aby każda czwórka zabawiła się w Świętego Mikołaja i wręczyła sobie po jednym prezencie. Zawsze cieszyłam się ze świąt. Lecz nie tym razem. Nie miałam zbytnio dużo pieniędzy. Musiałam oszczędzać. A poza tym udany prezent dla Ronnie lub dla Malfoy'a  będzie nie lada wyczynem. Może sama coś zrobię? Jakiś album na zdjęcia lub zaprojektuję jakąś kartkę świąteczną... Muszę oszczędzać a to znaczy własnoręczne prezenty dla wszystkich. Jeśli chcę zdążyć to muszę już zacząć opracowywać plan działania. Może upiekę pierniki? Zawsze z mamą piekłyśmy pierniki kilka dni przed gwiazdką. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę, że nie mam dokąd wracać na święta... To mnie strasznie przygnębiło. Lecz nie czas na smutki tylko czas na spisanie listy świątecznej. 

Harry  - nie mam pojęcia. Najbardziej ucieszył by się z nowej miotły Błyskawicy 5000. Myślę, że Ginny się tym zajmę, a ja na drutach zrobię dla niego czapkę i szalik. To będzie bardzo praktyczny i fajny prezent. 
Ginny - zdecydowanie zestaw do make-upu. W tym przypadku nie mogę być sknerą. Ginny marzy o tym zestawie od kilku miesięcy.
Luna  - najlepszym prezentem byłby dla niej gigantyczny pudding. Umiem gotować więc na pewno coś dla niej upichcę. Miałam w planach jakąś śmieszną koszulkę. Może uda mi się coś wykombinować.
Mike- mówił, że lubi śpiewać ale nic mi nie przychodzi mi do głowy. Tutaj będę miała poważny problem. Wszystko kosztuje. Może wydziergam dla niego jakiś ciepły sweter na drutach. Pani Weasley zawsze tak robiła i nikt nigdy o niej złego słowa nie powiedział. 
Ronnie - nie znam jej na tyle ale myślę, że gdybym uwarzyła eliksir, dodałabym kilka ciekawych esencji kwiatowych to może, zaznaczam może umiałabym stworzyć piękny zapach. I w ten oto 
sposób powstałby najpiękniejszy perfum świata. Liczą się chęci, prawda?
Draco- Ehh, i tutaj będę miała naprawdę spory problem. Jeśli zrobię coś sama to mnie wyśmieję. A jeśli kupię coś za marne grosze to wyrzuci to do śmietnika. Może własnoręcznie zrobiony album ze zdjęciami. Mogłabym poprosić ślizgonów o pomoc. W końcu święta się zbliżają. Zwrócę się do Scarlett i Zabiniego. To dla niego dwie najbliższe osoby. 
Ron - zrobię dla niego sweter. Ostatnio w ogólnie nie czuję, że jest moim przyjacielem. 

  Nawet nie zauważyłam gdy do pomieszczenia weszła Ronnie. Cały czas bacznie się się przyglądała. 
- Co robisz? - zapytała Ronnie. 
- Przygotowuję listę prezentów na święta. - wyjaśniłam. 
- Już? 
- Lubię być dobrze zorganizowana. Wszystko muszę obmyślić i przejść do działania. - odparłam i lekko się do niej uśmiechnęłam. 




***
Notka już trochę świąteczna. Bardzo lubię święta już czuję tę atmosferę i w ogóle... ;D 
Rozdział taki sobie, mało się dzieję, dużo rozmyślań Hermiony. Brak Draco. Lecz podoba mi się. Śnieżek sypie, a ja też rozmyślam czym obdarować swoich bliskich. Jeszcze dwa tygodnie.
Zapraszam do czytania i komentowania. 

Przepraszam za błędy. 
Mia



12 komentarzy:

  1. Stowarzyszenie Nieudolnych Czarodziei.. Nie wiem dlaczego, ale od razu pomyślałam o Ronie.:P
    Rozdział fajny/;p

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jakby dłuższy - dobrze! :) Mi wcale nie przeszkadza, że pełen był przemyśleń Hermiony. Na tym właśnie polega pisanie pamiętnika - na utrwalaniu własnych myśli.
    Zaskoczyłaś mnie tym stowarzyszeniem, a przy słowie "Nieudolnych" parsknęłam śmiechem :D
    Zdziwiło mnie też podejście Hermiony do Ronnie gdy pojawiła się u niej w Skrzydle Szpitalnym. Była taka neutralna, nawet po tym co jej się stało i czego się dowiedziała...
    czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nudzę się i nudzę a tu patrze nowy rozdział i taki zaciesz! Wszystko świetne. Nie lubię James'a, a ta cała Ronnie od początku mi się nie podobała. Idiotka trochę. Jejciu czekam na następny rozdział i życzę weny. No i niech James odwali się od Hermiony a Draco ruszy się i zacznie traktować Mionke inaczej.
    Pozdrawiam,
    Dark Liliane

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że tak krótko, ale za to ciekawie :D Nie mogę się doczekać świąt. ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj tam bez Draco (nie wierzę, że to napiszę) też jest dobrze :D Cieszę się, że Hermionie już nic nie jest i wyszła cała i zdrowa ze Skrzydła Szpitalnego :)
    Tylko ten James... Matko no nie mogę! -.-' Mógłby sobie to wszystko darować, a nie! Gr... coś mi się wydaję, że jeśli Ronnie będzie chciała z kims współpracować, to coś podejrzewam, że weźmie do tego Jamesa...

    Po za tym... skoro o niej mowa... Nie sądziłam, że zrobisz z niej łowczynię szlam :D Świetny pomysł, którego Ci najserdeczniej gratuluję! ^^

    Ah... święta... coś o tym wiem :D

    Życzę powodzenia w dalszym pisaniu i weny przede wszystkim!

    Pozdrawiam!

    ~ Pure - Blood Princess

    OdpowiedzUsuń
  6. Bez Draco też jest świetnie, więc nie ma na co narzekać, jak zawsze :D
    Spodobał mi sie pomysł ukazania listy na prezenty, niby nic, a super się czyta. Już wyczuwam te wszystkie intrygi z Jamesem i Ronnie, nie moge sie doczekać. O dziwo i zgrozo to polubiłam obie złe postacie, cud.
    Pozdrawiam i Życzę mega weny!
    ~Salvio

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetny rozdział :) Zaskoczyłaś mnie z tą Ronnie. Jestem bardzo ciekawa, co z tego wyniknie :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie ma Dramione, ale rozdział bardzo fajny.
    Wprowadza w te święta, a tu jeszcze 2 tygodnie ;(
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Zawsze tak szybko kończysz rozdziały.. :(
    A teraz z innej beczki. Wiedziałam, że ta cała Ronnie to... nie będę się wyrażać. Może czytają to jakieś dzieci..
    No ale rozdział jak zwykle świetny :D
    Całusy, Dramione True Love <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jak na razie, bardzo fajnie się czyta !! :)
    Pozdrawiam,
    Tsuki <3

    OdpowiedzUsuń
  11. Stowarzyszenie Nieudolnych Czarodzieji? Szefem jest Weasley. Jezu jak ja go nie znoszę xd. Lecę Dalejj na więcej Malfoya:*
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń