sobota, 11 stycznia 2014

Rozdział 26

11.01.2004r , czwartek
  Ostatnio miałam coraz więcej energii. Nie znałam przyczyny mojego dobrego zachowanie. Nawet gdy widziałam Jamesa czy Malfoy'a szeroko się do nich uśmiechałam. Może dlatego, że dzień rozpoczynam od gimnastyki lub wstaje bardzo wcześnie i jestem bardzo rześka. Nawet Ginny mnie nie poznawała. No cóż od nowego roku czas coś w sobie zmienić. Nie, nie pofarbuję się na fioletowo. Myślałam o ubraniu jakiejś seksownej sukienki. Co prawda to ryzykowne ale w weekend mam prawo chodzić w czym chce. Może zwrócę uwagę jakiegoś przystojnego mężczyzny i zabierze mnie daleko stąd... Byłoby pięknie ale niestety w Hogwarcie takich nie. Są trzy typy mężczyzn. Jedni są przystojni i niezbyt rozgarnięci ale za to bardzo wrażliwi. Drugi typ to przystojni, inteligentni lecz podli i bezuczuciowi, a trzeci typ do których na pewno zalicza się się Harry to z wyglądu nic powalającego ale za to bogate wnętrze i wielkie serce. Luna i Ginny mają chłopaków i cały czas o nich rozprawiają, a ja co? Czuję się jak piąte koło u wozu. Zupełnie niepotrzebna.
- Herm, co powiesz na wspólny wypad w sobotę do Hogsmead? - zapytała Ginny.
- A kto będzie? - zapytałam.
  Nie chciałam być jedyną samotną.
- No ja, Harry, Luna, Mike i Ron. - odparła ruda.
  Czyli zapewne cały ten czas spędzę z Ronem. W sumie dobrze. Zawsze lubiłam się z nim wygłupiać.
- No ok. - odparłam. - Wybiorę się.
  Cóż może się stać?

13.01.2004r , sobota
Dzisiaj trzynasty, szczęście, że nie piątek. Nie jestem przesądna ale dzisiaj jakoś mam złe przeczucia. Nawet sama siebie nie rozumiem. Wraz z Harrym, Ginny, Luną, Mike'em i Ronem około godziny czternastej wybraliśmy się do Hogsmead. Oczywiście były mnóstwo ludzi. Teraz gdy nie ma , śmierciożerców można w końcu normalnie funkcjonować. Na początek poszliśmy do Trzech Mioteł aby się nieco ogrzać i normalnie porozmawiać.
- Ehh... - westchnęła Luna.
- Co jest? - zapytał Mike.
- Malfoy i reszta też tu są. - odparła blondynka. - Gapią się.
  Mimo woli odwróciłam się aby niego spojrzeć. Ku mojemu zdziwieniu nie siedziała koło niego żadna dziewczyna. I wtedy nasze oczy się spotkały. Przy stole Malfoy'a siedziała Scarlett, James, Blaise i jeśli się  nie mylę to Nott ale nie byłam tego aż tak bardzo pewna.
- Wierzycie, że już niedługo nasze drogi się rozstaną...? - westchnął pytająco Ron.
- Co ty wygadujesz? - zapytała ruda. - Jesteś moim bratem. Nigdy się od ciebie nie uwolnię.
  I wtedy Ron spojrzał tak bardzo wymownie, że wymowniej się nie da.
- Herm, nie pogniewasz się na nas jak pójdziemy wraz z Ginny i chłopakami do Kawiarni Pani Puddifoot? - zapytał przepraszająco Luna.
 Nie byłam na nią zła. Rozumiałam, że chce spędzić trochę czasu wraz ze swoim chłopakiem.
- Idźcie. Przecież nie będziemy na was źli, prawda Ron? - odparłam.
  Poszli, a ja zostałam sam na sam z Ronem.
- Musisz im powiedzieć. - odparłam.
- Nie, tak będzie lepiej.
  Niby zachowywał się normalnie ale zauważyłam, że zaczął mówić wolniej, chodzić wolniej, starał się nie przemęczać. Z tego co słyszałam to zrezygnował z Qudditchu. W pubie nie zamówił żadnego alkoholu, a poza tym uważa na to co je.
- Jest ci bardzo ciężko. Nie lepiej zrzucić ten ciężar? - zaproponowałam.
- Nie chcę żeby się o mnie martwili. - wyjaśnił Ron.
- Nie ma żadnego ratunku? - zapytałam zdesperowana.
  Mimowolnie w moich oczach pojawiły się łzy.
- Hermiono.... -odparł mój przyjaciel i usiadł obok mnie.
Delikatnie mnie objął.
- Ooo widzę, że romans kwitnie. - zakpił Draco.
  Stał naprzeciwko nas. Jego wyraz twarzy był wciąż nieodgadniony. Chciałam aby zostawił nas w spokoju.
- Nikt cię tu nie zapraszał, Malfoy. - odparłam.
- Ależ oczywiście. Nie będę przeszkadzał miłości. - powiedział cicho Draco i odszedł do swojego stolika.
  Spojrzałam na Rona, który zaczął się  krzywić z bólu.
- Ron co jest?! - zawołałam przerażona.
  Mój przyjaciel złapał się za serce i zaczął zwijać się z bólu.
- O mój Boże! - wykrzyknęłam. - Niech mi ktoś pomoże.
  Od razu przybiegła do nas Scarlett.
- Odsuń się Granger. - powiedziała dziewczyna podeszła do Rona.
  Malfoy i Zabini położyli Rona delikatnie na ziemi. Scarlett sprawdziła puls chorego. Okazało się, że był znacznie zwiększony. Rozpięła mu koszulę i zaczęła masować jego nagi tors. Nie wiem co zrobiła ale ból po dziesięciu minutach całkowicie zniknął.
- Co zrobiłaś? - zapytałam.
- Po prostu podziękuj. - odparła siostra Malfoy'a. - Czasem tak pomagam ludziom.
- Dziękuję, ale...
  Ron powoli doszedł do siebie. Podszedł do Scarlett i ją przytulił do siebie.
- Dziękuję. - wyszeptał Weasley.
  Odniosłam wrażenie, że tych dwoje coś łączy lub to dopiero zalążek tego co może ich łączyć.
- Ale mnie przestraszyłeś.  - westchnęłam.
Spojrzałam na Draco i Blase'a. Oni też pomogli.
- Dziękuję wam za pomoc chłopaki. - odparłam.
  Oni tylko kiwnęli głową. Zauważyłam, że do pubu wracają  Ginny, Harry, Luna i Mike. Byli szczęśliwi, uśmiechnięci. Może Ron ma rację. Nie należy im mówić prawdy. Gdy podeszli do naszego stolika udaliśmy, że wszystko jest w jak najlepszym porządku.

***
16.01.2004r , wtorek 
Kochany pamiętniku, 
  może i Ronnie była nieznośna ale teraz mieszkam sama w dormitorium i czuję się naprawdę przybita. Samą nauką człowiek nie żyje. Zauważyłam, że spadł śnieg. Po lekcjach ubrałam się ciepło i wyszłam z zamku aby powdychać to świeże mroźne powietrze. Nie tylko ja tak myślałam. W sumie nie spodziewałam się, że go tutaj zobaczę. Zabini siedział samotnie na dworze i popijał Ognistą Whisky. 
- Zabini, co ty wyprawiasz? - zapytałam. 
- Zjebałem sobie życie Granger hik... - westchnął Blaise. 
- Dlaczego? 
  Wymownie się na mnie spojrzał. 
- Ej, mi możesz zaufać. - powiedziałam. 
- Masz szczęście Granger, że nie jesteś czystej krwi. - powiedział Blaise. 
- Nie rozumiem...
- Nikt nie mówi ci co masz robić. Jesteś panią swojego losu hik, ale w mojej rodzinie hik, wszystko jest nie tak jak powinno być... 
  Był pijany. Nie dawał rady nawet się poruszyć. Musiałam mu pomóc. Złapałam go za ramię i mimowolnie zaprowadziłam do dormitorium. Ostatnią jestem dobrą duszą. Ratuję wszystkich dookoła. I w dodatku bezinteresownie. Położyłam go do łóżka i poszłam w stronę wyjścia. Podczas zimy Hogwart wyglądał naprawdę przepięknie. Cóż, każdy ma jakieś problemy. Ja na przykład tęsknię za rodzicami ale nie upijam się z tego powodu. Alkohol to nie jest wyjście z kłopotów. Trzeba stawić czoło rzeczywistości....
  Zima to jedna z moich ulubionych pór roku. Szkoda, że nie mogę jej spędzać z kimś. Tęsknota za miłością jest bardzo dotkliwa lecz z drugiej strony wolę naprawdę się zakochać niż być z kimś kto mnie nie szanuje i myśli tylko o sobie. Wiem, że brzmi to dość wymownie ale nie chodzi mi podłego arystokratę z niebieskimi oczami i tlenionymi blond włosami. Spacerując i jednocześnie wpisując coś w pamiętniku czuję się spełniona....
- Auć. - zawołałam. - Malfoy uważaj!
  Uderzyłam w niego i jednocześnie mój pamiętnik upadł na śnieg. Będzie cały mokry! Draco był szybszy i złapał go do ręki.
- Zostaw mój pamiętnik! - zawołałam i zaczęłam drapać go po rękach.
  Jeśli on cokolwiek przeczyta już mi nigdy nie da spokoju. Będę musiała się tłumaczyć z tego co do niego czuję. Boże, ja nic do niego nie czuję!
- Ciekaw jestem co o mnie napisałaś... - powiedział Draco i zatrzymał się na pierwszej stronie.
  Dzięki Bogu, tam go zmieszałam z błotem. Miałam do niego pretensje, że nie powstrzymał swojej głupiej ciotki. Miałam zamiar kopnąć go z całej siły ale zamknął pamiętnik i mi go podał.
- Naprawdę mnie tak postrzegasz? - zapytał Malfoy.
- Ja...
- Wciąż mnie obwiniasz o to co ci zrobiła ciotka Bellatrix. ..- stwierdził Draco.
- Nie mam ci tego za złe. - odparłam.
- Granger, nie kłam. Wiem jak jest. - odparł Malfoy.
- Na mnie już czas. - powiedziałam.
-  Nie uciekaj. Daj mi wytłumaczyć. - poprosił Draco. - Nawet nie wiesz jak bardzo żałuję tego co się wtedy stało ale czasu nie cofnę i ty także. Nie wracaj do przeszłości. Skup się na teraźniejszości.
- Nie mów co mam robić, Malfoy. - warknęłam
- Zawsze taka harda... i słodka.
- Słucham? - zapytałam. - Co mówiłeś?
- Że jesteś harda. - wyjaśnił Draco.
- I nic więcej?
- A co niby?
- Ehhh, chyba się przesłyszałam...

***
Rozdział jest ale ogólnie nie jestem z niego zadowolona. Jakoś nie miałam weny. Dużo się dzieje i jakoś skupić się nie mogłam. Piszę miniaturkę ale utknęłam w jednym miejscu i nie wiem jak opisać dalszy ciąg. 
Zapraszam do czytania i komentowania. 
Przepraszam za błędy. 

Mia

12 komentarzy:

  1. Nie jest źle, ale odniosłam wrażenie jakbyś właśnie trochę się z nim męczyła. Ciekawi mnie o co chodzi z Zabinim. Czyżby chodziło o jakąś partnerkę?
    Malfoy jak zwykle nie wie czego chce...
    czekam na kolejny.
    Pozdrawiam,
    DiaMent.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy:) Czekam na kolejny:*
    L.

    OdpowiedzUsuń
  3. Są momenty lepsze i gorsze.
    Coraz więcej osób ma chandrę i trudniej jest napisać rozdział.
    Jestem ciekawa kiedy Draco podejmie jakąkolwiek decyzje.
    Czyżby znowu wybrano Zabiniemu przyszłą żońcię?
    Czekam na kolejny.
    Pozdrawiam,
    la_tua_cantante_

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział całkiem niezły. Zaintrygowałaś mnie z Ronem i Scarlett resztą tak jak i pijanym Zabinim. Mam nadzieję, że niebawem rzucisz nieco światła na obie te sprawy :)
    http://dramiona-la-fin-de-la-vie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajny rozdział. Bardzo mi sie spodobał. Choć monetami poczułam sie tak jakby czegoś nie było lub jakby coś nie pasowało. Nie umialam sie za bardzo w niego w czuć. Ale to tylko moje myśli. Rozdział mimo tego naprawdę świetny
    Pozdrawiam
    Charlotte

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział fajny, a Draco niech wreszcie się zdecyduje :/ Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Draco ogarnij się chłopie ! Rozdział bardzo fajny. Jestem bardzo ciekawa co się stało Zabiniemu.... Ale i tak wiedz, że Cię kocham ! Masz takie świetne pomysły na opowiadania. Życzę WENY WENY I JESZCZE RAZ WENY ! ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Widać właśnie, że troszkę ciężko Ci szło z rozdziałem, ale było okej :). Czasem trzeba mieć coś gorszego, aby później nastąpiło coś ciekawego i fajnego. Niech Draco w końcu zrobi w jej stronę jakiś krok! Zabini się upił, pewnie nie będzie pamiętał wgl tej rozmowy :D. Było w porządku nie masz się czym martwić ;)
    Pozdrawiam Amy :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawy rozdział, nie mogę się doczekać, jak w końcu Draco podejmie jakiś krok :) Czekam na następny i życzę weny,
    e_schonheit

    make-me-happy-dramione.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. ooo Dramionowo- słodko :D , że tak powiem xD
    Świetny rozdział i nie jest słaby ;)
    Pozdrawiam,
    L. ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Super rozdział.. ;* lecę nA next
    H A R I E T T A

    OdpowiedzUsuń