Od kilku dni nie mogę się na niczym skupić. Moje myśli wciąż krążą wokół Malfoy'a. Najbardziej denerwuję mnie to, że on przede mną cały czas ucieka. Zachowuje się jak małe dziecko. Ronnie także to zauważyła. Tylko jej powiedziałam o pamiętnym pocałunku. Poza tym Ginny i Luna miały swoje problemy. Ruda nie mogła znieść towarzystwa Greengrass Miała na nią alergię. No, a Luna była bardzo smutna ponieważ poważnie pokłóciła się z Blaisem. Myślała, że może mu zaufać. Niestety pomyliła się. Co prawda nie byli parą ale Luna myślała, że między nimi mogłoby do czegoś więcej dojść. Przypuszczam, że się z nim zakochała. Nakryła Zabiniego jak całował się z Scarlett. Zachował się jak drań. Teraz przeprasza i przysięga, że to nic dla niego nie znaczyło. Typowy facet.
A wracając do Malfoy'a to już od kilku dni go nie widziałam. Muszę przyznać, że trochę się martwię. Uznałam, że pójdę do jego dormitorium aby to sprawdzić. Na Mike'a nie mogłam liczyć. Cały czas siedział w bibliotece. Cicho zapukałam. Nikt nie odpowiadał. Postanowiłam wejść do środka. Draco smacznie spał w łóżku. Wyglądał na chorego. Był taki bezbronny. Delikatnie musnęłam palcami jego usta. Pogłaskałam go po włosach i chciałam go delikatnie pocałować w skroń ale się obudził.
- Granger, co robisz? - zapytał Malfoy.
- No bo właśnie ja... - zaczęłam.
- Zamieniam się w słuch. - powiedział Draco.
- Przyniosłam ci lekcje. - odparłam.
- No a gdzie masz zeszyty?
- Eeee...
Czułam się zmieszana. I jak ja mam się z tego wytłumaczyć?
- Ronnie przyniosła mi lekcje. Bardzo dobra z niej przyjaciółka Granger, nie to co ty...
- My nie jesteśmy przyjaciółmi! - zawołałam i z zamiarem odejścia ale Draco złapał mnie za rękę i wywrócił na łóżko.
- Jaki jest prawdziwy powód twojej wizyty?
- Oj, odwal się ode mnie Malfoy!
- Nie, dopóki mi nie powiesz dlaczego tu przyszłaś!
- Bo się martwiłam o ciebie. Myślałam, że coś ci się stało i chciałam sprawdzić jak się czujesz. Jak widzę wcale nie jestem ci potrzebna...
I wybiegłam. Nie zdołał mnie powstrzymać. Co mi strzeliło do głowy, no co mi strzeliło do głowy...
I jeszcze ta Ronnie. Wróciłam do swojego dormitorium. Natknęłam się na Ronnie, która przymierzała moje ubrania!
- Ronnie, co ty wyprawiasz?! - zawołałam zdenerwowana.
- Ja chciałam tylko...
- Nie waż się więcej ruszać moich rzeczy. - odparłam.
Spojrzałam na nią coraz bardziej badawczo. Wyglądała jakoś inaczej. Nie miała na sobie okularów. Od razu wyładniała. Pewnie dlatego Malfoy nazwał ją "przyjaciółką". Miał zamiar ją zdobyć.
- Gdzie masz okulary? - zapytałam.
- Ginny wyczarowała mi szkła kontaktowe. O wiele lepiej czuję się w nich niż w okularach. - wyjaśniła Ronnie.
- Rozumiem. - powiedziałam i położyłam się na łóżku.
Nie chciało mi się z nią rozmawiać. Wieczorem poszłam wcześniej spać. Poprosiłam Ronnie aby rzuciła zaklęcie na mój budzik. Miał mnie obudzić około godziny ósmej.
09.10.2003r, czwartek
Obudziłam się taka wypoczęta. Znudzona zerknęłam na swój zegarek. 10:30?! O MÓJ BOŻE! TO NIE MOŻE BYĆ PRAWDA! W ekspresowym tempie pobiegłam pod prysznic, wzięłam wszystkie potrzebne książki i pobiegłam na lekcje. Niestety nie miałam zbytniego szczęścia bo według mojego planu pierwszą lekcją na którą miałam się spóźnić była transmutacja. No, a McGonnagal nie tolerowała spóźnialskich.
- Przepraszam za spóźnienie. - zawołałam i usiadłam obok Harry'ego.
- Panno Granger, co to za spóźnianie! - zawołała McGonnagal.
- Przepraszam. Zaspałam. - powiedziałam.
Dyrektorka pokiwała głową, że zrozumiała. Do końca lekcji pracowaliśmy w milczeniu. Co jakiś spoglądałam na Ronnie, która siedziała obok Draco i jak widać świetnie się z nim bawiła. To przez nią zaspałam. To ona nie nakręciła mi zegarka chodź ją o to poprosiłam. Po lekcji zdecydowanym krokiem do niej podeszłam.
- Hej, Ronnie. - odparłam.
- Hermiono, ale miałaś wpadkę... - westchnęła Ronnie.
- Dlaczego nie nakręciłaś mi budzika? - zapytałam. - Prosiłam cię o to.
- Nie przypominam sobie. - odparła Ronnie.
Wiele mnie kosztowało aby nie wybuchnąć.
- Prosiłam cię o to. - naciskałam.
- Musiało ci się coś pomylić, Hermiono.
Nie zamierzałam się z nią o to kłócić. Odeszłam aby spokojnie poukładać sobie swoje myśli. Luna i Ginny były zachwycone nową przyjaciółką. Ronnie zmieniła się nie do poznania. Zadbała o swój wygląd i styl ubierania. Uśmiech nie schodził jej z twarzy. Moje przyjaciółki nawet mnie nie zauważały. Tylko Mike trzymał się z boku. Próbował jakoś mnie pocieszyć.
- Jak się czujesz? - zapytał Mike.
- Świetnie. - odparłam sucho. - Mogę cię o coś zapytać?
- Jasne, pytaj
- Czy ta Ronnie nie wydaje ci się jakaś dziwna? - zapytałam.
- Wiem co myślisz. - odparł Mike. - Bardzo się zmieniła. To już nie ta sama dziewczyna.. Niestety.
Choć jedna osoba mnie rozumie. Poklepałam go po ramieniu. W drodze powrotnej natknęłam się na Jamesa.
- Hermiono, właśnie o tobie myślałem. - odparł Lestrange.
- Jakoś nie mam nastroju do rozmów. - powiedziałam i chciałam odejść ale James nie zamierzał odpuścić.
- Mam dla ciebie propozycję nie do odrzucenia. Nie daj się prosić. Wybierz się ze mną w sobotę do Hogmeade. - powiedział James. - Proszę, zgódź się.
- Nawet w takiej fryzurze mnie chcesz? - zapytałam zaskoczona i wskazałam na mój nieład na głowie.
- Nawet w takiej. - odparł James i szeroko się uśmiechnął.
- No dobrze. Mam nadzieję, że tym razem się nic nie wydarzy... - westchnęłam i poszłam w stronie swojego dormitorium.
W pokoju zastałam Ronnie, Malfoy'a i Mike'a. Według nowych zasad obowiązujących w Hogwarcie chłopaki mogli spędzać czas nieograniczony w pokojach dziewczyn.
- Nareszcie jesteś. - powiedział Mike. - Mamy dla ciebie propozycję. Wspólny wypad do świata mugolskiego w tą sobotę. McGonnagal już się zgodziła.
- Ja odpadam. - powiedziałam krótko. - Nie mogę się z wami wybrać.
- Bez ciebie zginiemy. - odparła Ronnie. - Zgódź się.
- Co jest takiego ważnego, że nie możesz tego odłożyć na później? Znów będziesz się uczyć? - zakpił Malfoy.
- Nie, mam randkę. - odparłam.
- Słucham, co masz? - zapytał zdenerwowany blondyn.
- Randkę. No wiesz takie spotkanie towarzyskie. - wyjaśniłam z uśmiechem.
- A można wiedzieć z kim?
- Spytaj kuzyna. - odparłam.
Mina Malfoy'a była naprawdę bezcenna. Nawet nie próbowałam go wyprowadzić z równowagi.. No ale mi się udało. Mike wyszedł wraz z Draco, a ja zostałam wraz z Ronnie. Nie zamierzałam i nie chciałam z nią rozmawiać. Nie mogłam jej ufać. Ronnie spojrzała na mnie spode łba.
- Najpierw Draco, teraz James, czy ty w ogóle wiesz co ty robisz dziewczyno? - zapytała rozzłoszczona.
- Słucham?
- Przestań ich wszystkich zwodzić! Zdecyduj się na jednego!
Mówiłam, że jest dziwna. Nie wiem o co jej chodzi. Najpierw Draco, moje ubrania, budzik, moi przyjaciele a teraz wielkie pretensje....
Nowa Ronnie
***
No i jestem. Rozdział wyszedł taki sobie. Jestem ciekawa co myślicie o Ronnie. Mam nadzieję, że wam się podoba. Zapraszam do czytania i komentowania. Więcej was czyta niż wyraża swoje opinie. Więc umawiamy się tak 15 komentarzy= rozdział w ten weekend.
Mniej komentarzy rozdział w przyszłym tygodniu albo i dalej. ;)
Przepraszam za błędy.
Mia