"Będę cię kochać do końca życia. A jeżeli jest coś potem, będę cię kochać także po śmierci. Czy mnie rozumiesz?"
Kiedyś myślałem, że miłość to uczucie które tak naprawdę nie istnieje. Żyłem wśród ludzi pozbawionych wszelkich ludzkich uczuć. Stałem się taki sam jak oni. Minęło sporo czasu zanim zrozumiałem co jest tak naprawdę w życiu najważniejsze. To ona mnie zmieniła. Będąc razem ponad czterdzieści lat można by powiedzieć, że wiemy o sobie wszystko. Nic bardziej mylnego. Każdego dnia coraz bardziej mnie zaskakiwała. Nasze dzieci były podobne zarówno do mnie jak i do niej. Hermiona miała w sobie coś wyjątkowego. Była ufna i zawsze chciała pomagać innym. Nawet jeśli ktoś na to nie zasługiwał. Niestety choroba przyszła niespodziewanie. Podczas wspólnych rozmów w szpitalu próbowała mnie pocieszać. Tak naprawdę nikt nie wiedział co jej dolega. W tym przypadku lekarze byli bezradni.
- Draco, zawsze będę cię kochać. - szeptała co no.
Już nie byliśmy nastolatkami. Na życie patrzyliśmy zupełnie inaczej niż kiedyś. Przeżyliśmy ze sobą tyle pięknych wspólnych lat. Kto by pomyślał, że dwoje tak nienawidzących się ludzi może tak bardzo się pokochać.
Cały czas byłem przy nie niej.
- Nie odchodź. Tak bardzo cię potrzebuję. - mówiłem.
- Już na mnie czas. Wiedz, że ty oraz nasze dzieci są dla mnie największym cudem jaki spotkał mnie w całym moim życiu Kocham was.
Cała Hermiona. Zawsze wiedziała co powiedzieć. Odeszła wcześnie rano, dokładnie o szóstej czterdzieści pięć. Na jej twarzy dostrzegłem cień uśmiechu. Była spokojna bo wiedziała, że dam sobie ze wszystkim radę. Dzieci były już dorosłe. Żyły własnym życiem i całe dnie spędzały w pracy. Jen pracowała w Hogwarcie jako nauczycielka obrony przed czarną magią, a Chris miał własną firmę deweloperską. Nie pochwalał życia pod czarodziejskim rygorem. Po prostu wolał uczęszczać do szkoły do której uczęszczają mugole. Gdy zadzwoniłem do niego aby poinformować go o śmierci matki przyjął to nadzwyczaj dobrze. Powiedział, że przyjedzie tak szybko jak tylko się da. Wychowaliśmy dzieci tak dobrze jak tylko potrafiliśmy. Niektórych słów po prostu nie można cofnąć. Jen załatwiła wszystkie formalności związane z pogrzebem więc mogłem spokojnie odpocząć od wydarzeń ostatnich dni. Próbowałem się pozbierać aby być wsparciem dla moich dzieci.
W dzień pogrzebu przed kościołem zebrało się mnóstwo ludzi. Byli znajomi i przyjaciele. Zjawił się także Chris wraz ze swoją dziewczyną Anabel. Przyjmowałem kondolencje i jednocześnie modliłem się aby to wszystko się już skończyło. Miałem swoje lata i czułem się zmęczony. Przybyła Ginny wraz ze swoim mężem i dziećmi oraz multimiliarderka Luna, która po ukończeniu Hogwartu ani razu się do nas nie odezwała. Jednak pieniądze zmieniają ludzi i to niestety na gorsze. O niczym innym nie myślałem tylko o tym aby wrócić do domu. Nawet jeśli przeżyje chwilę słabości to chcę ją przeżyć we własnym domu. Myślałem, że jakoś się stamtąd wymknę ale Jen cały czas mnie pilnowała. Większość płakała. Tylko ja stałem jak ten słup soli. Wolałem być sam. Wśród tych wszystkich ludzi nie czułem się najlepiej. Dostrzegłem Blaise'a. To była moja szansa aby się stamtąd wydostać.
Po piętnastu minutach byłem w drodze do domu. Towarzyszył mi mój najlepszy przyjaciel Blaise Zabini.
- Ja rozwiedziony, ty wdowiec... - westchnął Blaise.
- Takie życie. - odparłem. - Dziękuję, że przyszedłeś, przyjacielu. Dzięki tobie mogę w końcu wrócić do domu. Wśród tych wszystkich ludzi czułem się niezbyt komfortowo. Większość z nich jest dla mnie obca.
- Rozumiem. - powiedział Blaise.
Szliśmy w milczeniu. Dostrzegłem, że przed domem stoi jakiś starszy pan. Ja też jestem już stary ale on na pewno jest ode mnie dużo starszy. Wiedziałem, że skądś go znam.
- Dzień dobry. - odparłem. - Czy ja pana skądś znam?
Spojrzałem mu w oczy. Dopiero teraz dostrzegłem, że w ręku trzyma jakiś dziwnie znajomą książkę. Okazało się, że to nie jest książka tylko pamiętnik! Pamiętnik mojej Hermiony!
- Poznałeś prawda? - zapytał mężczyzna. - To jest pamiętnik który należał do twojej żony
- Dlaczego go ukradłeś i kim ty w ogóle jesteś?! - zawołałem.
- To ja, Lucas. - powiedział cicho.
Podał mi do ręki pamiętnik i zamierzał odejść ale go powstrzymałem.
- Dlaczego go zabrałeś? - zapytałem.
- Ja też ją kochałem. - wyznał Lucas. - Ciężko mi było się z nią rozstać dlatego chciałem mieć coś co należało do niej.
- Nie rozumiem, więc dlaczego mi go oddajesz?
- Wydaje mi się, że ona chciałaby abyś go przeczytał. - odparł Lucas. - Ona naprawdę darzyła się wielkim uczuciem.
I już go nie było.
Wszedłem do domu i tak naprawdę nie wiedziałem co mam zrobić. Byłem ostatnimi czasy bardzo zmęczony. Nie sypiałem zbyt często ale ciekawość wzięła górę. Otworzyłem pamiętnik na pierwszej stronie
" 31.08.2003r, niedziela
W dzień pogrzebu przed kościołem zebrało się mnóstwo ludzi. Byli znajomi i przyjaciele. Zjawił się także Chris wraz ze swoją dziewczyną Anabel. Przyjmowałem kondolencje i jednocześnie modliłem się aby to wszystko się już skończyło. Miałem swoje lata i czułem się zmęczony. Przybyła Ginny wraz ze swoim mężem i dziećmi oraz multimiliarderka Luna, która po ukończeniu Hogwartu ani razu się do nas nie odezwała. Jednak pieniądze zmieniają ludzi i to niestety na gorsze. O niczym innym nie myślałem tylko o tym aby wrócić do domu. Nawet jeśli przeżyje chwilę słabości to chcę ją przeżyć we własnym domu. Myślałem, że jakoś się stamtąd wymknę ale Jen cały czas mnie pilnowała. Większość płakała. Tylko ja stałem jak ten słup soli. Wolałem być sam. Wśród tych wszystkich ludzi nie czułem się najlepiej. Dostrzegłem Blaise'a. To była moja szansa aby się stamtąd wydostać.
Po piętnastu minutach byłem w drodze do domu. Towarzyszył mi mój najlepszy przyjaciel Blaise Zabini.
- Ja rozwiedziony, ty wdowiec... - westchnął Blaise.
- Takie życie. - odparłem. - Dziękuję, że przyszedłeś, przyjacielu. Dzięki tobie mogę w końcu wrócić do domu. Wśród tych wszystkich ludzi czułem się niezbyt komfortowo. Większość z nich jest dla mnie obca.
- Rozumiem. - powiedział Blaise.
Szliśmy w milczeniu. Dostrzegłem, że przed domem stoi jakiś starszy pan. Ja też jestem już stary ale on na pewno jest ode mnie dużo starszy. Wiedziałem, że skądś go znam.
- Dzień dobry. - odparłem. - Czy ja pana skądś znam?
Spojrzałem mu w oczy. Dopiero teraz dostrzegłem, że w ręku trzyma jakiś dziwnie znajomą książkę. Okazało się, że to nie jest książka tylko pamiętnik! Pamiętnik mojej Hermiony!
- Poznałeś prawda? - zapytał mężczyzna. - To jest pamiętnik który należał do twojej żony
- Dlaczego go ukradłeś i kim ty w ogóle jesteś?! - zawołałem.
- To ja, Lucas. - powiedział cicho.
Podał mi do ręki pamiętnik i zamierzał odejść ale go powstrzymałem.
- Dlaczego go zabrałeś? - zapytałem.
- Ja też ją kochałem. - wyznał Lucas. - Ciężko mi było się z nią rozstać dlatego chciałem mieć coś co należało do niej.
- Nie rozumiem, więc dlaczego mi go oddajesz?
- Wydaje mi się, że ona chciałaby abyś go przeczytał. - odparł Lucas. - Ona naprawdę darzyła się wielkim uczuciem.
I już go nie było.
Wszedłem do domu i tak naprawdę nie wiedziałem co mam zrobić. Byłem ostatnimi czasy bardzo zmęczony. Nie sypiałem zbyt często ale ciekawość wzięła górę. Otworzyłem pamiętnik na pierwszej stronie
" 31.08.2003r, niedziela
Drogi Pamiętniku
Tylko ty tak naprawdę mnie rozumiesz. Nie mogę spać, mam koszmary, nie potrafię poradzić sobie z tą całą sytuacją po wojnie. Moja blizna wciąż mi przypomina cierpienie, ból no i żal do jednej jedynej osoby, która mogła mnie uratować. Draco Malfoy. Pieprzony tchórz. Nic nie zrobił. Nic.
Mimo wszystko wracam do Hogwartu. Mam zamiar skupić się na nauce. Moja przyszłość jest wciąż niepewna. Sama nie wiem co dalej zrobię ze swoim życiem. Wracam wraz z Ginny, Harrym i Ronem. Są dla mnie jak rodzeństwo. Czasem mam ochotę uciec, zapaść się pod ziemię i zapomnieć. Nikt mnie nie rozumie..."
" Nagle ktoś złapał mnie za rękaw mojej szaty i przyciągnął do siebie. Czułam się jak w filmie. Niestety to tylko mój codzienny prześladowca.
- Czego chcesz?! - zawołałam i zaczęłam się wyrywać.
- Granger, nie podskakuj. - warknął Malfoy.
- Czego chcesz?!
- Pożałujesz, rozumiesz?! - odparł blondyn i jeszcze bliżej się do mnie przysunął.
On ma niebieskie oczy. Dlaczego tego wcześniej nie zauważyłam? Jezu, gdzie ja się patrzę...
Chyba zaczynam rozumieć dlaczego te dziewczyny tak do niego wzdychają.
- Nie złego nie zrobiłam. - oświadczyłam. - Nie przyznałeś się, że to ja cię tak znokautowałam. Nie mam zamiaru tego rozgłaszać. Twoja urażona duma powinna to jakoś przeboleć.
Chciałam odejść ale mi na to nie pozwolił. Zresztą jak zawsze.
- Nie daruję ci tego Granger. - powiedział blondyn i odszedł.
Spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Malfoy zrobi wszystko aby uprzykrzyć mi życie. Nic nowego."
Może to ani czas ani odpowiednia chwila ale nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Dokładnie pamiętam jak Hermiona przefarbowała swoje włosy na fioletowo. Mimo wszystko uważałem, że wyglądała naprawdę ładnie. Choć moja Granger to tylko szatynka z dziwnym fryzem na głowie ale szatynka. Coraz bardziej chciało mi się spać. Zasnąłem po przeczytaniu większości kartek z pamiętnika. W moich snach jak zwykle ukazywała się Hermiona. Tym razem miała na sobie białą sukienkę, rozpuszczone włosy i dziwnie pomalowane usta. Aura miejsca w jakim się znajdowałem miała w sobie coś magicznego. Było pięknie i chciałem tu zostać jak najdłużej. Z nią. Hermiona machała do mnie. Wołała do siebie. Podszedłem do niej.
- Myślałeś, że tak szybko się mnie pozbędziesz? Nic z tego. - odparła Hermiona.
Wyglądała jak anioł.
- Chciałbym tu z tobą zostać. - wyszeptałem.
- I zostaniesz. Już na zawsze.
" Nagle ktoś złapał mnie za rękaw mojej szaty i przyciągnął do siebie. Czułam się jak w filmie. Niestety to tylko mój codzienny prześladowca.
- Czego chcesz?! - zawołałam i zaczęłam się wyrywać.
- Granger, nie podskakuj. - warknął Malfoy.
- Czego chcesz?!
- Pożałujesz, rozumiesz?! - odparł blondyn i jeszcze bliżej się do mnie przysunął.
On ma niebieskie oczy. Dlaczego tego wcześniej nie zauważyłam? Jezu, gdzie ja się patrzę...
Chyba zaczynam rozumieć dlaczego te dziewczyny tak do niego wzdychają.
- Nie złego nie zrobiłam. - oświadczyłam. - Nie przyznałeś się, że to ja cię tak znokautowałam. Nie mam zamiaru tego rozgłaszać. Twoja urażona duma powinna to jakoś przeboleć.
Chciałam odejść ale mi na to nie pozwolił. Zresztą jak zawsze.
- Nie daruję ci tego Granger. - powiedział blondyn i odszedł.
Spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Malfoy zrobi wszystko aby uprzykrzyć mi życie. Nic nowego."
Może to ani czas ani odpowiednia chwila ale nie mogłem powstrzymać się od śmiechu. Dokładnie pamiętam jak Hermiona przefarbowała swoje włosy na fioletowo. Mimo wszystko uważałem, że wyglądała naprawdę ładnie. Choć moja Granger to tylko szatynka z dziwnym fryzem na głowie ale szatynka. Coraz bardziej chciało mi się spać. Zasnąłem po przeczytaniu większości kartek z pamiętnika. W moich snach jak zwykle ukazywała się Hermiona. Tym razem miała na sobie białą sukienkę, rozpuszczone włosy i dziwnie pomalowane usta. Aura miejsca w jakim się znajdowałem miała w sobie coś magicznego. Było pięknie i chciałem tu zostać jak najdłużej. Z nią. Hermiona machała do mnie. Wołała do siebie. Podszedłem do niej.
- Myślałeś, że tak szybko się mnie pozbędziesz? Nic z tego. - odparła Hermiona.
Wyglądała jak anioł.
- Chciałbym tu z tobą zostać. - wyszeptałem.
- I zostaniesz. Już na zawsze.
Koniec
Nie wierzę, że to koniec. Pisząc ostatni rozdział czułam się jakoś nieswojo. I tak uważam, że mogłam go napisać lepiej. Nie będę narzekać. Pierwsze co to chciałam podziękować:
Amy
Alexis Nott
Dia Ment
Luthien
LaFinDeLaVie Harry Potter
Dramione True Love
Salvio Hexia
Lucy Lane
Madeleine
Gisia
La Tua Cantante
Lays
Charlotte Petrova
e_schonheit
Silje Rittberg
Mionce
Lumossy
i wszystkim którzy czytali i śledzili tę historię. Gdyby nie wy pewnie bym nie dotrwała do ostatniego rozdziału, który sobie wymyśliłam już dawno temu. Na pewno zacznę czytać od nowa tego bloga i poprawiać błędy. Poza tym nie planuję żadnego nowego bloga o Dramione. Chciałabym stworzyć coś zupełnie swojego. Co prawda miałabym pomysł na Blinny i myślę, że całkiem ciekawy ale na razie o tym nie myślę. Nie rezygnuję z tematyki Potterowskiej. Po prostu muszę trochę zwolnić i zaczerpnąć powietrza aby stworzyć coś oryginalnego. Nie żegnam się wami. Mówię do zobaczenia ! :)
Mia